Opowiem wam chistorię pewnej miłości...
Poznali sie w podstawówce . Ona mieszkała w mieście a On dojerzdżał ze wsi . Nie przyjaźnili sie zbytnio ze sobą , nawet nie kolegowali .
Z końcem szkoły ich drogi sie rozeszły .
On w liceum Ona do technikum .
Spotkali sie przypaddkiem . Na dworcu , w drodze do domu .
On poprosił ją żeby udawała jego dziewczynę przed jakąś nahalną laską . Ona sie zgodziła .
Od tamtej pory widywali sie niemal codziennie . Tak po prostu zaczeli ze sobą chodzić . byli szczęśliwi .
Pewnego dnia wpadli na pomysł aby wziąść ślub . Tak po prostu . Czuli , że do końca życia chcą być razem .
2 lata po ślubie urodziło im sie pierwsze dziecko , później następne i rok później trzeci bobasek był na świecie .
7 lat po ślubie przeprowadzili sie do własnego domu . Nie za dużego , ale wystarczającego potrzebom rodziny .
Dzisiaj , 19 lat po ślubie kłucą sie niemal codziennie . Nie potrafią być razem .
Są ze sobą być może z przyzwyczajenia , albo ze względu na dzieci . Czasami wydawać by sie mogło , że żyją cieniem wygasłego uczucia jakim była miłość . Bo już jej u nich nie ma .
Walczą ze sobą , dogryzają . W imię czego ? Zszarganych nerwów ? Nocnych łez ?
,,Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze. "